wtorek, 3 listopada 2015

Po Święcie Zmarłych

Witajcie :)
Za nami już 1 listopada, dzień bardzo specyficzny, bo związany jakże bardzo z tymi, których już z nami nie ma, tak fizycznie, bo przecież bliscy nadal żyją. W naszych sercach, w naszych wspomnieniach, mamy nadal jakieś należące do nich przedmioty, możemy też przejrzeć zdjęcia...

Pierwszy listopada, Święto Zmarłych, dzień , który w dzisiejszych czasach niestety ulega coraz większemu skomercjalizowaniu, tak jak i Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Przykre, ale jakże prawdziwe. Co z tego, że ktoś tam zamówi w kwiaciarni jakąś wypasioną kwiatową kompozycję, naustawia na grobie zniczy za kilkadziesiąt złotych, jak pamięta o tym zmarłym/zmarłych tylko przez ten jeden dzień w roku? Bo później, przez wiele długich miesięcy nie widać śladu odwiedzania grobu na cmentarzu... A wiele jest takich grobów, znam też osobiście kilka takich osób... 
Może nie potrzeba tych super bukietów, może wystarczy choćby mały kwiatek, zielona gałązka, jeden znicz i przede wszystkim pamięć o tej osobie na co dzień, a nie tylko w okolicach pierwszego listopada...

Nadejdzie czas, że każdy z nas znajdzie się na jakimś cmentarzu, w swoim małym prywatnym pokoiku "metr na dwa". I co mu wtedy zostanie? Jakie dobra zabierzemy ze sobą na ten drugi świat? Odpowiedź brzmi: żadne. Kiedyś gdzieś przeczytałam takie zdanie: "Nadzy się rodzimy i nadzy umieramy". To prawda, bo nie chodzi tu o to, że dosłownie nadzy umrzemy (choć i tak się czasami dzieje), bo zgodnie z przyjętymi zwyczajami zmarli są grzebani w trumnie w ubraniu. Chodzi tu o to, że przychodząc na ten świat nie posiadamy nic i odchodząc z tego świata też nic materialnego z niego nie zabierzemy. Wszystko zostaje tu, a co się  z tym stanie po naszym odejściu w zaświaty, tego już my wiedzieć nie będziemy. 

Przeżyłam już śmierć kilku bliskich mi osób: siostry, dziadka, babci i kilka lat temu też mego Taty, który zmarł niemal na mych rękach. Jedna chwila, ostatnie tchnienie i człowieka - w sensie ziemskim - już nie ma. Wszystkie dobra ziemskie, które podczas swego życia zgromadził, zostają tu. Człowiek na ten inny drugi świat nie zabiera nic, nic w sensie materialnym. Dlatego też już jakiś czas temu postanowiłam, że zanim przyjdzie pora, abym i ja "odeszła", uporządkuję swoje sprawy i przede wszystkim rzeczy, które posiadam, choćby z tego względu, by oszczędzić mym bliskim trudu, co zrobić ze zgromadzonym przeze mnie ogromem przedmiotów. Dlatego cel jest taki, by ten ogrom ograniczyć, jak tylko się da.

A na koniec jeszcze jeden cytat, ale jakże wymowny, autorstwa księdza Jana Twardowskiego:
"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..."
Nic dodać, nic ująć. 

Niech moc będzie z Wami. (Moc=moc życia, moc uczuć, moc pozytywnej energii :))
Pa :))

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz