czwartek, 30 czerwca 2016

Diagnoza: Borelioza

Sporo czasu minęło, gdy pisałam tu ostatnio. Ale potrzebowałam tej chwili przerwy w pisaniu, tej blogowej ciszy, ponieważ w mijającym dziś miesiącu rozstrzygnęła się wreszcie kwestia dotycząca mego stanu zdrowia. I przyznam, że diagnoza, jaką dziś usłyszałam, ścięła mnie z nóg. Bo co innego domyślać się czegoś, przypuszczać tylko, a co innego usłyszeć konkrety z ust lekarza. Po półtorej roku od momentu znalezienia się w szpitalu, usłyszałam wreszcie (!!!!) ostateczną diagnozę : Borelioza. Wyrok zapadł.
No cóż. Na razie nie do końca to do mnie dociera. Nie mogę w to uwierzyć. Ale jednocześnie wiem, że to niestety jest prawda. I zaczynam zbierać siły do podjęcia walki. Bardzo trudnej i długiej walki, której wyniku nikt nie zna.
Co do mego bloga, przykro mi, że tak go zaniedbałam, ale uwierzcie mi, były momenty, że pisanie było ostatnią rzeczą,  jaką miałam ochotę robić. Mam sporo pomysłów, które mam nadzieję zrealizować prędzej czy później. A pewnością opiszę też bardziej szczegółowo, jak objawia się u mnie borelioza, bo jest tego trochę, nawet lekarz stwierdził, że mam naprawdę dużo objawów. Szkoda tylko, że do tej pory nikt nie potrafił ułożyć tego wszystkiego w jedną całość. No cóż...
Na razie tyle. Nie potrafię w tej chwili nic więcej napisać. Po prostu - do przeczytania kolejnym razem.
I proszę jeszcze - trzymajcie za mnie mocno kciuki i przesyłajcie choć myślami dobrą energię, bo będzie mi bardzo potrzebna.
K :)

1 komentarz:

  1. Miałam znajomą na studiach co też zachorowała na boreliozę od jednego kleszcza, przy czym jej tata był ukąszony setki razy. Wiem, że to trudna do życia choroba, ale oczywiście trzymam mocno kciuki i przesyłam ogrom pozytywnej energii! Będzie dobrze, musi być!

    OdpowiedzUsuń